A teraz przeproś! Przeproś swoje dziecko…

Jak to mam przeprosić swoje dziecko?! Ano, tak to! Jeżeli Cię to dziwi to powinnaś z wyjątkową uwagą przeczytać o pewnej kobiecie…

Poznaj Joannę, tzn. Asię

Asia jest młodą mamą, która w niełatwym okresie noworodkowym swojego dziecka doświadczyła Baby blues, a wchodząc stopniowo w kolejne etapy macierzyństwa doświadczała atrakcji, które dostała w pakiecie razem z dzieckiem. Najpierw kolka, potem pleśniawki, ciemieniucha, ulewanie i ząbkowanie. Oczywiście na tym się nie skończyło, ale już wtedy poznała jak bardzo można być zdenerwowaną na własne dziecko. Wcześniej ciężko było jej sobie wyobrazić jak ktoś może się wściekać na własne dziecko. Niejednokrotnie widziała rodziców, którzy w wielkiej złości krzyczeli na swoje pociechy – myślała wtedy w duchu, że to jakaś patologia, że ktoś musi być wyjątkowym tyranem żeby w ten sposób traktować bezbronną istotę. Obiecywała też sobie, że nigdy nie dopuści do tego by krzyknąć na swoje dziecko.

No i stało się!

Teraz jej dziecko jest już „duże”, a zachowaniem daje się we znaki. Wszystko co zabronione staje się priorytetem. Krzyki, piski i wrzaski to chleb powszedni, rzucanie zabawkami i jedzeniem, a przede wszystkim negowanie wszystkiego to norma. Ktoś jej podpowiedział, że to bunt dwulatka. Dla Asi wydaje się, że ten bunt nie ustaje a tylko zmienia formy. Obserwując ludzi Asia widzi, że niektórym ten bunt nie minął nawet mimo dorosłości. Wpadanie w złość u Asi to już norma, a krzyk skierowany w stronę dziecka staje się odruchem. Czasem myśli, że to wszystko dlatego, że jej dziecko było nieplanowane i przez to nie kocha go wystarczająco. Niestety Asia jest w tym wszystkim sama.

Co teraz robi Asia?

Teraz jest noc. Dziecko już śpi. Asia może odpocząć, wypić na spokojnie gorącą herbatę i zrelaksować się. Słychać już tylko ciszę. To jest czas tylko dla niej. To chwila na poukładanie myśli. Asia jest niby wyciszona, ale coś jednak nie daje jej spokoju, coś nie pozwala zebrać myśli. Coś nachalnie wkrada się do jej głowy i nie pozwala zapomnieć. To cały miniony dzień, jej zachowanie, jej nerwy. Wyrzuty sumienia nie dają jej spokoju bo przecież obiecywała sobie, że nie będzie krzyczeć, nie będzie tą złą „wyrodną” matką.

Kiedy Asia krzyczała tego dnia?

Gdy dziecko:

  • nie chciało się ubierać i zaczęło uciekać i krzyczeć  wniebogłosy,
  • pobrudziło założoną przed chwilą czystą bluzkę,
  • nie chciało jeść i oznajmiło, że posiłek jest niedobry,
  • rozsypało wszystkie zabawki i nie chciało posprzątać,
  • na zakupach uciekało i zrzucało produkty z półek,
  • na spacerze wpadło do kałuży i dobrudziło spodnie,
  • kolejny raz rozlało sok,
  • nie chciało zasnąć.

Dziecko nie zasnęło od razu. Być może czekało na spokojnego buziaka albo chociaż jedną kołysankę. Asia zamiast tego nerwowo przebierała nogami kiedy zamiast spać dziecko wciąż kręciło się w łóżku śpiewając sobie pod nosem.

… i co? Koniec?

Ten dzień dla naszej „bohaterki” nie musiał się tak skończyć, prawda? Może jej zachowanie wygląda dość skrajnie, ale zastanów się ile razy u Ciebie nerwy wzięły górę nawet przy błahych sytuacjach? Tak to właśnie wygląda, że szala goryczy przelewa się kiedy ta cienka granica cierpliwości zostaje przerwana.

Myślisz, że zachowanie Joanny usprawiedliwiają sytuacje, które ją w życiu spotkały?

Oczywiście, że nie! Życie wystawia na różne próby. Kiedy zaś dochodzi do takiej próby w momencie gdy jesteś wyczerpana i zostawiona samej sobie to istnieje duże prawdopodobieństwo, że polegniesz. Wybuchniesz. Krzykniesz. Ważne jest jednak abyś miała świadomość, że tak na prawdę nie jesteś wściekła na dziecko. Bo cóż to dziecko jest winne. Dziecko to dziecko, więc jak możesz wymagać aby zachowywało się jak dorosły – i oni mają przecież często problemy z zachowaniem, a nasza Joanna jest tego najlepszym przykładem. Twoja wściekłość to efekt emocji jakie skumulowałaś przez cały dzień i wszystkie te dni, które przeżyłaś w życiu do tej pory. Jeżeli masz tą świadomość to może łatwiej będzie Ci wejść w buty tego dziecka. Przecież Ty:

właśnie teraz masz ogromny wpływ na emocje dziecka, a one mogą zostać z nim przez resztę życia.

Myślę, że chyba nie muszę pytać czy kochasz swoje dziecko. Powtarzasz mu to, prawda? Chcesz przecież dla niego jak najlepiej. A przepraszasz swoje dziecko tak jak wymagasz przeprosin kiedy ono zrobi coś nie tak? Może słowo „przepraszam” wydaje Ci się pokazaniem swojej słabości przed dzieckiem?

Słowo „przepraszam”

Nie jest dla Ciebie nowością, że dziecko chłonie wszystkie zachowania jakie widzi. A czyje zachowania widzi najczęściej? Oczywiście rodziców. Dlatego nie ma lepszego sposobu w nauce zachowań jak dobry przykład. Chcesz, żeby dziecko potrafiło dostrzec swoje złe zachowania i potrafiło przepraszać – pokaż mu, że i Ty to potrafisz. I tak idąc dalej być może te krzyki, których dziecko używa w napływie emocji podglądnęło w Twoim zachowaniu?

Ale zostawmy to…

Ja również nie raz zostałam wytrącona z równowagi. I nie raz (niestety) w złości krzyknęłam. Nie jestem z tego dumna. Jednak nie ten się rozwija kto błędów nie popełnia, a ten kto z błędów wyciąga wnioski. Kilka sposobów jak przestać krzyczeć na dziecko opisałam jakiś czas temu -> tutaj. Zachęcam do lektury.

A teraz jeżeli przyjdzie Ci wybuchnąć zorientuj się jak najszybciej, że to tylko emocja, ochłoń i oczywiście pamiętaj żeby przeprosić bo przecież:

Chcesz dziecko nauczyć czegoś co w życiu jest najpiękniejsze,
czegoś czego nie można kupić za żadne pieniądze świata,
czegoś co sprawia, że żyje się pełniej, lepiej, piękniej.
Chcesz nauczyć MIŁOŚCI. Najpiękniejszego uczucia na ziemi.

To jak będzie? Przeprosisz swoje dziecko?

Najpewniej zainteresuje Cię też:

24 komentarze

  1. Mom on top pisze:

    Ja bardzo cenię w moim synu taką cechę, że możemy się bardzo pokłócić, możemy na siebie nakrzyczeć, a on zaraz uśmiecha się i rozmawia, jakby nigdy nic, po prostu nie chowa żadnej urazy i staram się tego od niego uczyć 🙂

  2. Zwykła Matka pisze:

    Krzycze , owszem, ale zdecydowanie umiem przeprosić 🙂

    • Tu nawet nie chodzi tylko o krzyk, ale o różne nasze zachowania, takie z których nie jesteśmy do końca zadowolone, które być może były niesprawiedliwe, nieprzemyślane. I tutaj rodzi się pytanie, czy jesteśmy w stanie się do tego przyznać i jeżeli wymaga tego sytuacja powiedzieć do dziecka to magiczne słowo „Przepraszam”? 🙂

  3. janielka pisze:

    Mądry tekst. każda mam powinna to przeczytać

  4. Bardzo wartościowy tekst! Matka to nie maszyna, też ma prawo do gorszego dnia i momentu tylko dla siebie. Mimo kilku chwil słabości, na pewno jesteś wspaniałą mamą. 🙂

  5. W jednej książce był fajny cytat: „Słowa, którymi z małostkowości czy z ignorancji zatruwa się serce własnego dziecka, zostają na zawsze w pamięci i prędzej czy później spopielą mu duszę”
    Carlos Ruiz Zafon, „Cień Wiatru”.

  6. Aleksandra Ćmachowska pisze:

    Mądry tekst! Wychowywanie dziecka to odpowiedzialne zadanie już od samego początku, czasem nie zdajemy sobie sprawy jak wiele możne zmienić w naszym maleństwie, to że np. gdy płacze musi na nas czekać, bo dajmy na to zmywamy! Przez takie sytuacje dziecko przestaje czuć się ważne i wartościowe, w końcu to rodzina jest pierwszym społeczeństwem dla malucha, to ona zakorzenia w nim wszystko, co niechybnie kiełkuje.

    • Dokładnie tak! Przez długi czas jesteśmy dla naszego dziecka całym światem, wzorem, autorytetem, ale też oparciem. Powinniśmy dbać o to, aby przy nas czuło się bezpieczne, kochane, wartościowe. Nasze zachowanie jest bardzo ważne, nawet ważniejsze niż słowa. Dziecko to przecież nasza mała kopia. Wymagając czegoś od niego, dajmy też coś od siebie…

  7. Andrzej pisze:

    moja córka jest jeszcze za mała na brojenie, więc nie mam za co na nią krzyczeć, a co za tym idzie nie mam za co przepraszać:) Ja osobiście nie miałem lekko z ojcem, ale nie uważam, że to jakoś na mnie wpłynęło negatywnie. Nie uważam też jak większość osób, że jeseśmy tacy sami jak nasi rodzice. Ja po prostu nie umiem się gniewać na córkę.. Przecież to dziecko:) Jeszcze do tego przeszła więcej, niż ja przez całe życie..

  8. Ja przepraszam swoje dziecko bardzo często. Zdarza mi się krzyknąć na nią lub zezłościć bez większego powodu, bo tak po prostu mam zły dzień. Wiem, że nie jest to dobre i za każdym razem żałuję, ale zawsze przepraszam. Dla mnie moje dziecko jest osobą, którą bardzo kocham, więc uważam, że należy je traktować z szacunkiem i godnością.

  9. Katarzyna Wójcik Respendowicz pisze:

    To wszystko bardzo trudne, zwłaszcza przy 2 czy trójce dzieci.

  10. Lena pisze:

    Czy przepraszać? Pewnie w większości sytuacji. Niemniej ja teraz obserwuję jak w dorosłym życiu funkcjonują dzieci, na które się krzyczało i to sprawia, żę coraz częściej jednak nie podnoszę głosu.

  11. Zaniczka pisze:

    Czego Jaś się nie nauczy tego Jan nie będzie umiał. Dzieci też trzeba przepraszać.

  12. Mona Te pisze:

    Trzeba mieć dużo siły by wytrwać – nie mam dziecka, więc sama siebie nie postawię w takiej sytuacji, mam tylko nadzieję, że takich chwil będzie jak najmniej w moim, przyszłym życiu…

  13. Anna Olszanowska pisze:

    Czasem brakuje snu, cierpliwości albo sytuacja jest nie taka i zdarzy się krzyknąć.. Ale gdy już dojdzie do mnie co zrobiłam, tak ja zrobiłam to przepraszam synka i tłumaczę jak to się stało, że tak źle potoczyła się ta sytuacja. Synek ma 2 lata i jest zbuntowany wiec nie i ja sam jest na topie a mama tez człowiek i bywa że ma gorszy dzień… Bardzo wartościowy tekst na pewno jeszcze tu zajrzę 🙂