Siedzę na ławce niedaleko placu zabaw. Obok w wózku śpi moje dziecko. Nie mogę oderwać od niego wzroku. Jest taki śliczny. Robię zdjęcie. Chwytam TEN moment, tą chwilę, którą chciałabym zatrzymać. Wiem, że się nie da, że ona już minęła jak wiele innych. Zachowałam ją jednak w pamięci aparatu i w mojej głowie. Za kilka lat przeglądając zdjęcia to właśnie TEN czas będę wspominać ze łzami w oczach. I mimo, że będzie jeszcze wiele pięknych dni, że jeszcze nie raz będę z wielką miłością wpatrywać się w moje beztrosko śpiące dziecko to jednak wiem, że już nigdy nie wróci TEN MOMENT gdy ja miałam 27 lat, Artur 2 miesiące i byliśmy razem tam na ławce w pewne czerwcowe popołudnie.
Co widzę na placu zabaw?
Swój wzrok kieruję też na plac zabaw. Jest dużo dzieci. Większość jest z najbliższymi: rodzicami, starszym rodzeństwem, dziadkami, którzy dzielnie pozajmowali wszystkie ławki wkoło. Czytają książki, rozmawiają przez telefon, przeglądają coś w komórkach. Widzę tylko jednego tatę, który wraz ze swoim na oko 3-4 latkiem dzielnie stawia kolejną babkę z piasku. On chwyta TEN MOMENT, tą chwilę, która już nie wróci. TEN MOMENT, w którym 100% jego uwagi skupiona jest na tym małym chłopcu, wpatrzonym w swojego tatę jak w obrazek. Jakiś czas temu pisałam o roli taty w wychowywaniu dziecka, możesz o tym przeczytać >>tutaj<<. Teraz zaś nachodzi mnie pewna refleksja. Za kilka lat ten mały chłopczyk będzie miał już swoich kolegów, z którymi będzie grał na boisku, a nie bawił się w piasku. Być może będzie miał już dziewczynę, z którą będzie umawiał się na swoje pierwsze randki. Będzie chodził do szkoły, jeździł na wycieczki. A tata? Tata będzie, ale już nie tak potrzebny. Tata będzie, ale ten mały chłopczyk będzie spędzał już więcej czasu bez niego, gdzieś poza domem. Tata będzie, ale pojawią się też nowe znajomości. Tata będzie i pomimo dużej samodzielności tego chłopca pozostanie jego najlepszym przyjacielem. A wiesz dlaczego? Bo dobre relacje ze swoimi dziećmi nawiązuje się od samego początku. Od pierwszego płaczu, przytulenia, zmiany pieluchy, wspólnych spacerów, zabawy w piaskownicy po rozmowy i wsparcie na każdym etapie rozwoju dziecka, któremu daliśmy życie.
Potępić tych rodziców?!
Nie krytykuję rodziców, którzy tam byli, a ich dzieci same bawiły się na placu zabaw. Chwila wytchnienia, rozmowa z koleżanką też są potrzebne. Sama jestem mocno za tym, że czas tylko dla siebie jest bardzo ważny. Nie zamierzam nikogo oceniać ponieważ nie znam tych ludzi, sposobu w jaki spędzają ze sobą czas, nie wiem jak wygląda ich dzień poza tymi momentami na placu zabaw. Jednak siedząc tam na ławce uświadomiłam sobie jak bardzo chwile są ulotne. Jak wiele chwil nam umyka. Jak czasami nie potrafimy cieszyć się z tego co mamy. Jak ważny jest czas, który spędzamy z naszymi dziećmi: na zabawie, czytaniu książek, śpiewaniu kołysanek, wspólnym obiedzie. Tworzymy relację, która zaprocentuje w przyszłości, kiedy to oddalibyśmy wszystko za CZAS spędzony razem. Tworzymy relację opartą na zaufaniu, szacunku, miłości. Chciałabym, aby moje dzieci zawsze widziały we mnie nie tylko mamę, która dała im życie, ale też osobę na którą mogą liczyć, z którą mogą porozmawiać i aby zawsze chciały do mnie wracać.
Niby wszyscy mówią, że czas szybko biegnie…
Wraz z pojawieniem się drugiego maluszka zauważyłam jak Wiktorek jest już duży, jak bardzo samodzielny, jak wiele już umie. Ten czas minął tak szybko. I kiedy przeglądam zdjęcia i wspominam jego płacz, pierwszy ząbek, pierwsze słowo, pierwsze kroki to oprócz pięknych zdjęć w mojej głowie są też piękne wspomnienia tych chwil, które już przecież nigdy nie wrócą.
Kolekcjonuj TE piękne momenty w swojej pamięci. Niczym aparat klatka po klatce zatrzymuj w pamięci te najpiękniejsze chwile i dbaj o to, aby było ich jak najwięcej…