Kurczaki, gęsi, kaczki – ostateczne starcie!

Po ostatnim wpisie z przepisem na roladki z  kurczaka ze szpinakiem i suszonymi pomidorami oraz wcześniejszym o mięsie w diecie dziecka docierały do mnie wiadomości z pytaniami dotyczącymi drobiu. Między innymi o to jak kupuję mięso aby mieć pewność, że jest ono bezpieczne. Przecież podaję je swoim dzieciom… Postanowiłam więc poświęcić oddzielny wpis i odpowiedzieć na Wasze pytania i wątpliwości.

Najczęściej pytaliście o to czy mięso drobiowe w ogóle jest bezpieczne. Wcale mnie to nie dziwi ponieważ w opinii publicznej krąży przekonanie, że kurczaki w Polsce faszerowane są antybiotykami i stymulatorami wzrostu. Jak jest na prawdę?

„Czy w mięsie drobiowym są antybiotyki i stymulatory wzrostu?”

Warto wiedzieć, że w Polsce poza sytuacją kiedy zwierzęta są chore istnieje zakaz podawania antybiotyków! Czyli jeżeli kura jest chora to idzie do lekarza-weterynarza i dopiero on może w razie potrzeby przepisać jej antybiotyk. Po leczeniu konieczne jest też zachowanie obowiązkowego okresu karencji dla danego leku ponieważ, zgodnie z przepisami, produkty z mięsa drobiowego nie mogą zawierać pozostałości antybiotyków w momencie wprowadzenia do sprzedaży, o czym mówi Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) nr 470/2009 z dnia 6 maja 2009 r. oraz ustawy z dnia 16 grudnia 2005 r. o produktach pochodzenia zwierzęcego. 😉

Jeżeli zaś chodzi o stymulatory wzrostu to są one od 2006 r. na liście substancji zabronionych do stosowania w polskim drobiu.

Skąd w takim razie taka opinia?

Oczywiście zdarzają się hodowcy, którzy łamią prawo. Są to jednak pojedyncze przypadki, które po wykryciu skutkują wysokimi karami dla hodowcy. Z tego powodu prawie nikt się na to nie decyduje. Media jednak potrafią dość mocno nagłośnić takie incydenty i stąd rodzi się opinia, że mięso drobiowe jest niebezpieczne.

„Dlaczego warto wybierać mięso pakowane?”

Z prostego powodu. Mięso pakowane posiada dokładne oznaczenia producenta i partii produkcyjnej. Co Ci to daje? To, że możesz dokładnie określić hodowcę oraz stado z którego pochodzi zwierzę. W razie czego możesz znaleźć tego hodowcę powiedzieć mu prosto w oczy jak smakowało jego mięso.

Dodatkowo hermetyczne opakowanie jest azylem mięsa przed potencjalnym zabrudzeniem oraz szturmem przez bakterie czy inne drobnoustroje. Poza tym etykieta pozwala zidentyfikować kto przeprowadził nadzór weterynaryjny oraz w razie potrzeby pozwala odtworzyć każdy z etapów od wyprodukowania do zakupu przez Ciebie w czwartkowe popołudnie.

„Spotkałam się z opinią, że zbyt duże spożycie drobiu przez dziewczynki może przyspieszyć ich dojrzewanie. Czy to prawda?”

Przyznam, że też się spotkałam z taką opinią. Jednak powodem szybszego dojrzewania dziewczynek może być szereg czynników. Współcześnie inaczej żyjemy niż jeszcze te kilkadziesiąt lat temu. W inny sposób się odżywiamy. Pojawił się też spory problem otyłości już u małych dzieci. U dziewczynek to własnie otyłość jest wymieniana jako jedna z głównych przyczyn przyspieszenia cyklu menstruacyjnego. Natomiast w odniesieniu do drobiu nie ma żadnych badań, które jednoznacznie wskazywałyby, że szybsze dojrzewanie dziewczynek jest związane z jego spożywaniem.

„Dlaczego kurczaki rosną tak szybko? Czy to efekt podawania sterydów?”

Może faktycznie niektórych to zastanawiać jak ten kurczak tak szybko mógł urosnąć. Jednak każda kura dobrze wie, że nie może brać antybiotykowych stymulatorów wzrostu bo przeczytała to w Rozporządzeniu (WE) nr 1831/2003 Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 22 sierpnia 2003 r. w sprawie dodatków stosowanych w żywieniu zwierząt.

Powód szybkiego wzrostu jest dużo prostszy. Ma na to wpływ rasa. Spotkałaś się może z nazwą „brolier”? Nie, nie boiler tylko BROLIER! Jest to teraz najpopularniejsza rasa kurcząt, która dojrzewa dużo szybciej. A wpływ na to mają geny i odpowiednio zbilansowana pasza, która zawiera więcej białka i substancji odżywczych. Sprytne prawda?

„Co to jest system jakości QAFP?”

Skrót z języka angielskiego QAFP (Quality Assurance for Food Products) i jest to System Gwarantowanej Jakości Żywności, który został opracowany w 2009 roku.

Producent może przystąpić do certyfikacji QAFP a wtedy każdy etap produkcji zostanie prześwietlony i oceniony przez niezależnych specjalistów. System ma ciągle monitorować żeby każdy etap produkcji przebiegał zgodnie z obowiązującymi standardami. Zatem jeżeli zobaczysz, że drób oznaczony jest certyfikatem QAFP to możesz mieć pewność, że mięso jest wysokiej jakości.

Chcesz więcej?

Po więcej informacji polecam zajrzeć np. tutaj, a na koniec jeszcze jedna ciekawostka, która dla mnie była szokiem. A chodzi o to że:

Nie powinno się myć kurczaka!

Łooo! Teraz to pojechałam, co? Ja również byłam mega zdziwiona. Naukowcy twierdzą, że podczas mycia bakterie, które mogą znajdować się na mięsie są rozpryskiwane i tym sposobem mogą stać się groźne kiedy z tych miejsc trafią do pożywienia. Dopóki znajdują się na samym mięsie nie stanowią dla nas zagrożenia ponieważ drób(ze względu na to, że nie może być spożywany na surowo) zawsze należy poddać obróbce termicznej, która zabija bakterie. Super obrazuje to wizualizacja >> tutaj <<.

Jestem ciekawa czy Ty zdecydujesz się nie myć kurczaka? 😉

Najpewniej zainteresuje Cię też:

16 komentarzy

  1. Myślę, że chyba w takiej sytuacji bym mimo wszystko umyła. Chyba, że miałabym go gotować to pewnie bez mycia rzuciłabym na wodę i wylała ją po zagotowaniu, a kurczaka wrzuciłabym do nowej 🙂

  2. Mom on top pisze:

    Ja generalnie nie jadam drobiu, bo go po prostu nie lubię, jestem zwolenniczką czerwonego mięsa 🙂

  3. Konceptualnik pisze:

    Chyba i tak najwazniejsze jest to, zeby kupować mieso ze sprawdzonych zrodel. Ja mam to szczescie, ze nie musze tego robic, bo po pierwsze bardzo malo jem miesa, a po drugie moi rodzice robia własne wyroby. Ciekawy i potrzebny wpis! 🙂

  4. Agnieszka P. pisze:

    Ludzie obawiają się jeść drób, bo współczesny kurczak wygląda i zachowuje się na patelni całkiem inaczej niż kura sprzed kilkunastu. Nie musi to znaczyć, że jest gorszy, ale to, co nieznane, budzi niepokój. Słyszałam od znajomego gospodarza, że indyków nie da się wyhodować bez antybiotyków, bo chorują (tak samo mówił, że nie da się wyhodować kukurydzy bez oprysków, ale to nie jest popularny temat, jak i to, że popularna pszenica durum to odmiana GMO). Wszystkie zwierzęta hodowlane mogą dostawać antybiotyki, ale zanim zostaną zabite, musi upłynąć odpowiednio długi czas, określony przepisami, kiedy w mięsie nie będzie antybiotyku. I tu leży problem. Pracowałam krótko w branży spożywczej, w zakładzie i instytucji kontrolnej i nabrałam rezerwy do tego, co mówią ludzie i do tego, co deklarują producenci. Wcześniej nie uświadamiałam sobie, jakie farmazony z pewnością eksperta ludzie wypisują na forach, zarzekając się, że byli i widzieli. Serio, dopiero, jak jakiś „pracownik” ode mnie opisał proces produkcyjny, który nie miał miejsca, to się złapałam za głowę. Ja też nie ufam w 100% lekarzom, normom i instytucjom kontroli, ale bardziej wierzę w to, niż w anonimowych trolli z internetu. Z drugiej strony, nawet jeśli przepisy są dobre, a zakład ma intencje je spełniać (co zwykle ma miejsce), to często trafiają się nieuczciwi dostawcy. Każda partia surowca w każdym zakładzie jest badana, zanim trafi do produkcji, ale słyszałam kilka historii o tym, co ludzi chcieli sprzedać i w jak głupi sposób się tłumaczyli, że nóż się w kieszeni otwiera i chce się śmiać. Takie przypadki zapadają w pamięć, ale trafiają się rzadko. Myślę, że większym problemem od jakości jedzenia jest złe dobieranie diety. Stąd otyłość i wszystkie jej konsekwencje jak np. wczesne dojrzewanie.

  5. Marta Gałka pisze:

    Niedawno też dowiedziałam się o tym, że nie powinno się myć kurczaka. Pierwsza reakcja była: „o nieeeeee…”, ale to rozpryskiwanie to mocny argument 😉

  6. Runoholic.pl pisze:

    jestem mięsożercom wiec wpis się przyda 😀 dzięki 😀

  7. Bardzo interesujący wpis. Rzetelny i napisany w przystępny sposób. Z tym nie myciem mięsa… dziwnie mi.