Karuzela do łóżeczka – potrzebna? Czy warto wydawać pieniądze, aby nad dzieckiem wisiało kilka kręcących się, pluszowych zabawek? Czy karuzela do łóżeczka to obecnie faktycznie niezbędny gadżet? Jeżeli tak, to jaką kupić? W dzisiejszych czasach tak jak z większością gadżetów dla dzieci wybór jest ogromny. Różni producenci, różne udogodnienia, ciekawe kolory i wiele dodatkowych opcji. Ceny? Też stanowią duży przestrzał od tych za parędziesiąt po te za kilkaset złotych. Czym się kierować przy wyborze jednej z pierwszych zabawek dla maluszka? Na te wszystkie pytania znajdziesz odwiedź poniżej. Na początek jednak rozwiejmy wątpliwości:
Czy karuzela do łóżeczka jest potrzebna?
Wiem, wiem, że znajdą się rodzice, którzy powiedzą, że to zbędny gadżet, że bez tego wychowały się miliony dzieci i nie są one wcale gorsze. Uważam jednak, że jeżeli cię stać, albo ukochana babcia chce coś kupić twojemu maleństwu, albo urządzasz baby shower i koleżanki pytają się co się przyda to myślę, że podanie jako jednej z opcji karuzeli do łóżeczka jest super pomysłem. Tylko najlepiej powiedz jeszcze jaką chcesz bo chyba nie muszę przypominać, że karuzela karuzeli nie równa, a cena wcale nie musi do końca świadczyć o wartości produktu. Wracając jednak do roli rozwojowej karuzeli i dylematu kupić/nie kupić to ja ze swojej strony zdecydowanie polecam. Znam dzieci, które przy spokojnych dźwiękach karuzeli same zasypiały. Są też takie, które wodząc wzrokiem za kręcącymi się zabawkami dają mamie chwilę czasu dla siebie. Najważniejsze jednak, że karuzela ma za zadanie rozwój koordynacji wzrokowo-ruchowej i słuchowej. Myślę, że więcej nic nie trzeba dodawać…
Czym się kierować przy wyborze karuzeli do łóżeczka?
Jeżeli już Cię przekonałam, że karuzela do łóżeczka jest bardzo przydatna, albo jeżeli od początku byłaś tego zdania to polecam rozejrzenie się za nią jeszcze przed narodzinami dziecka. Owszem maluch w pierwszych dniach życia niewiele widzi, ale za to słuch ma świetnie rozwinięty, a większość dostępnych modeli wyposażonych jest jeszcze w dodatkowe urządzenie z melodiami. Ale może po kolei… Poniżej kilka punktów, którymi powinnaś się kierować dokonując wyboru:
-
Kolorystyka
Zdecydowanie nie może być za mdła bo dzidziuś nie będzie jej widział. Zgodzę się z tym, że te karuzele, które mają zabawki w pastelowych kolorach są śliczne i pewnie bardziej komponują się z kolorystyką dziecięcego pokoju, jednak takie kolory są za mało wyraziste i nie spełniają swojej funkcji. My przy Wiktorku mieliśmy taką karuzelę i dopiero jak za radą położnej doczepiliśmy do niej czerwone wstążki to Wiktor zaczął wodzić za nimi wzrokiem.
-
Ilość zabawek
Tutaj akurat nie ma zastosowania reguła, że im więcej tym lepiej. 3, 4 zabawki to moim zdaniem zdecydowane maksimum. Za duża ilość bodźców też nie jest dobrym rozwiązaniem.
-
Materiał zabawek
Zazwyczaj producenci wykonują zabawki pluszowe lub z plastiku. Te pluszowe znacznie łatwiej się brudzą, ale mogą z powodzeniem z czasem stać się ulubionymi maskotkami. Plastikowe zdecydowanie łatwiej utrzymać w czystości. Jeżeli masz obawy, że tymi z plastiku dziecko zrobi sobie krzywdę, to pamiętaj, że przecież maluch będzie tylko na nie patrzył i później ewentualnie dotykał delikatnie paluszkiem, na tym koniec jego kontaktu z zabawką.
-
Pozytywka
Wgrane melodie szumu, kołysanek, spokojnych, klasycznych dźwięków, odgłosy morza, lasu tak naprawdę dostępnych jest wiele opcji, a wybór należy do ciebie. Niezależnie, na które się zdecydujesz to moim zdaniem warto kupić właśnie karuzelę z pozytywką. Wgrane melodie wyciszają i uspokajają dziecko ułatwiając mu zaśnięcie. Dodatkowo rozwijają słuch malucha. Do wyboru są pozytywki na baterie lub nakręcane. Te nakręcane jak sama nazwa wskazuje trzeba co jakiś czas ręcznie nakręcać i zazwyczaj mają wgraną tylko jedną melodię. Z kolei te na baterie dają nam możliwość czasowego ustawienia grania, a także wybór melodii i głośności.
-
Projektor
Czyli wyświetlanie różnych obrazków na ścianie/suficie. Z mojego punktu widzenia niepotrzebny na tym etapie rozwoju. W naszym przypadku przy Wiktorku zupełnie nie zdał egzaminu. Po pierwsze był bardzo słabo widoczny, a po drugie Wiktorek wcale nie wodził za nim wzrokiem, może to drugie wynikało z pierwszego (dodam, że mieliśmy karuzelę kupioną za naprawdę wysoką kwotę, a mimo wszystko projektor nie był najwyższej jakości). Jeżeli zależy ci bardzo na projektorze to na twoim miejscu zdecydowałabym się na oddzielny zakup np. lampki z projektorem.
-
Atrakcyjność zabawki
Chodzi mi o punkt widzenia dziecka. Wybierając zabawkę warto w tym wszystkim popatrzeć na nią z dołu czyli tak jak będzie ją obserwować dziecko. Ważne jest również odpowiednie jej zamontowanie tak, aby dziecko miało równo główkę i nie musiało np. odwracać główki tylko na jeden bok.
-
Mocowanie
Większość producentów wzięło pod uwagę, że łóżeczka, do których mocowana będzie karuzela mają różne szczebelki. Mimo wszystko warto o tym pomyśleć zanim karuzela znajdzie się w domu. Dodatkowo jeśli jest taka możliwość dobrze jest spróbować zamontować karuzelę jeszcze w sklepie przy jednym z wystawowych łóżeczek. Spotkałam się z takimi, które mimo pozornie dobrego mocowania, swoim ciężarem przeważały i kąt, pod którym miały się obracać mocno odbiegał od tego z reklam czy instrukcji obsługi.
Kiedy zamontować i zdemontować karuzelę?
Karuzelę nad łóżeczkiem możesz zamontować dziecku około 1 miesiąca życia, albo nawet wcześniej. Nie jestem za tym, żeby od początku i codziennie ją włączać. Daj dziecku czas na oswojenie się z nowym miejscem, przyzwyczajenie do pokoju, łóżeczka oraz barw, które go otaczają. Początkowo włączaj ją na chwilę z czasem na trochę dłużej. Jeśli mimo wszystko masz obawy kiedy dokładnie ją zamontować to spokojnie dziecko samo to podpowie. Jeżeli zauważysz, że zaczyna się rozglądać, wodzić wzrokiem za przedmiotami to jest to na pewno odpowiedni czas, aby karuzela pojawiła się nad jego łóżeczkiem. Zdemontować z kolei powinno się ją około 6 miesiąca życia czyli w momencie kiedy dziecko jest w stanie ją dosięgnąć, pociągnąć, a tym samym wyrządzić sobie krzywdę.
Jak to było u nas?
Za niespełna miesiąc na świecie pojawi się drugi synek i właśnie jesteśmy na etapie szykowania wyprawki i urządzania mu swojego miejsca. Jeżeli chodzi o karuzelę to wybór padł na karuzelę Tiny Love Rośnij z Muzyką Safari.
Dlaczego ta karuzela?
Po pierwsze: bardzo fajny system poruszania się zabawek 4D czyli zabawki są zawsze skierowane w stronę dziecka. Po drugie: aż 6 różnych kategorii muzycznych: jazz, muzyka klasyczna, odgłosy natury, odgłosy otaczającego świata, kołysanki, biały szum. Po trzecie: możliwość regulowania głośności, dostępnych jest aż 6 poziomów głośności. Po czwarte: 40 minut ciągłej, nieprzerwanej muzyki bez konieczności chodzenia, nakręcania, zmieniania. Dodatkowo dzięki odpowiedniej funkcji „shuffle” można ustawić na losowe odtwarzanie muzyki. Po piąte: wbudowane światełko. Po szóste: aż 18 różnych melodii. Myślę, że już Cię przekonałam, ale to nie wszystko karuzela jest wyjątkowa jeszcze z jednego powodu, a mianowicie karuzela posłuży nam nie tylko w momencie kiedy maluszek jest mały, ale również później.
Trzy przedziały wiekowe w jakich dziecko może korzystać z zabawki:
- 0-3 miesiące – śledzenie zabawek, słuchanie melodii
- 5+ czyli kiedy dziecko już siada to po zdjęciu pałąka z zabawkami dziecko może bawić się świecącą pozytywką
- 12+ kiedy dziecko zaczyna chodzić można zdemontować zabawkę i dać dziecku do zabawy nie tylko w łóżeczku. Posiada ona bardzo fajną rączkę dzięki czemu dziecko może sobie ją z łatwością chwytać i przenosić.
Fajna prawda? Jeżeli chcesz kupić taką karuzelę dla swojego malucha lub dla kogoś w prezencie to zapraszam na www.marko-baby.pl bo jest akurat w promocji -> tutaj
Zakupowe szaleństwo 😉
Jak zauważyłam firma Marko-baby oferuje bardzo wiele różnych produktów dla dzieci. Ba! W chwili obecnej jest liderem na rynku zabawkowym. A ja przeglądając zakładki z produktami nie mogłam sobie odmówić, aby wejść w zakładkę z ciuszkami dla maluszka. Chociaż rzeczy na pierwsze trzy miesiące życia mam dla synka już wystarczająco dużo to zaopatrzyłam się jeszcze w malutkie otulacze SwaddleMe, zaprojektowane przy udziale ekspertów z dziedziny bezpiecznego snu. Dostępne tutaj.
Już dawno słyszałam, że otulacze-kokony to takie trochę podobieństwo brzuszka mamy, a więc znacznie ułatwiają dzieciom przystosowanie się do tego innego świata. Poza tym najbardziej mnie przekonał argument, że dają poczucie bezpieczeństwa i zmniejszają ryzyko śmierci łóżeczkowej (są na to badania potwierdzające zależność między zmniejszonym ryzykiem śmierci łóżeczkowej a otulaniem!). Myślę, że o otulaniu warto napisać oddzielny post, a na razie chciałam ci tylko pokazać moje małe otulacze-kokonki. Śliczne, prawda? 🙂
A Ty miałaś w planach karuzelę do łóżeczka?
wpis jest elementem współpracy z zabawkowicz.pl