Chciałabym się z Wami podzielić swoim zdaniem i zrobić krótki przegląd wad i zalet zarówno chodzika jak i pchacza. Pierwsze kroki naszego dziecka – która mama nie czeka na ten moment! Z perspektywy czasu czasami marzę o powrocie do tych chwil, kiedy Wiktorek jeszcze leżał spokojnie na podłodze i bawił się w miejscu. Od kiedy zaczął chodzić to wszędzie go pełno i już prawie wszystkie szafki w domu mam zabezpieczone, taki z niego mały ciekawski podróżnik 🙂 Wracając jednak do kwestii rozwoju naszego dziecka i stawiania przez niego swoich pierwszych kroków to myślę, że pewnie niejedna mama zastanawiała się co wybrać: chodzik, a może pchacz? Ponieważ sama stawiałam sobie takie pytanie to dzielę się efektami moich dylematów.
Chodzik
Chodzik dość popularny, stosowany od lat. Jednak ostatnio coraz więcej słyszy się i czyta negatywnych opinii o chodziku. Pewnie nie raz słyszałyście, że lekarze, a głównie ortopedzi biją na alarm, aby chodzik w ogóle nie pojawił się w rozwoju naszego dziecka. Ile w tym prawdy? Argumentem jaki podają przeciwnicy chodzików jest fakt, że bardzo obciąża on kręgosłup przez co może powodować wadę postawy czy skrzywienie kręgosłupa, które jest trudne do wyleczenia. Dodatkowo może powodować uszkodzenie stawu biodrowego.
Co ważne!
Lekarze są przeciwni używaniu chodzików, ponieważ twierdzą oni, że:
chodzik wcale nie przyspiesza nauki chodzenia u dzieci, a wręcz ją opóźnia!
Podobno dzieci, które nie korzystały z chodzika zaczynają chodzić wcześniej nawet o 4 tygodnie niż dzieci, które uczyły się stawiać pierwsze kroki właśnie w chodziku. Dlaczego? Ponieważ poruszając się w chodziku dziecko używa innych mięśni niż te, które są faktycznie wykorzystywane przy samodzielnym chodzeniu. Bardzo często dziecko po prostu odpycha się nóżkami, aby się poruszać, a to przecież ma niewiele wspólnego z chodzeniem. Kolejnym argumentem przeciw jest fakt, że negatywnie wpływa na rozwój zmysłu równowagi u dziecka.
Ja również nie zdecydowałam się na chodzik. Pod uwagę brałam też fakt, że dziecko używające chodzika ma później problemy z oceną odległości i wysokości. Dodatkowo wkładając dziecko do chodzika ograniczamy mu możliwość poznawania świata przez dotyk. Mało tego, dziecko nie uczy się „prawidłowego” upadku. Z każdej strony jest przecież zabezpieczone przez chodzik.
Chodzik jednak jest na pewno dobrym rozwiązaniem jak chcemy mieć chwilę dla siebie. Wkładając dziecko do chodzika możemy mieć prawie pewność, że nic mu się nie stanie, a z pewnością przynajmniej przez chwilę się czymś zajmie zwłaszcza, że obecne chodziki są wyposażone jeszcze w dodatkowy blat edukacyjny czy po prostu zabawki.
a może pchacz?
Pchacz łączy w sobie dwie funkcje – pomaga dziecku przy stawianiu pierwszych kroków, ale zanim to nastąpi i również jak już nasze dziecko będzie samodzielnie chodziło może służyć jako stolik edukacyjny, miejsce do zabawy. Pchacz moim zdaniem jest dobrym urządzeniem do nauki chodzenia ponieważ dziecko zaczyna korzystać z jego funkcji dopiero wtedy kiedy jest na to gotowe. Kiedy jest w stanie samodzielnie podążać za odjeżdżającą mu zabawką czyli umie angażować do tego obie nóżki. Dla rodziców, którzy się obawiają, że zanim dziecko jeszcze będzie chciało pokonywać jakieś odległości przy pomocy pchacza, najzwyczajniej w świecie będzie chciało się o niego podpierać i podnosić to pragnę zaznaczyć, że są modele pchaczy które posiadają blokadę kółek więc nie ma obaw, że pchacz odjedzie sam, a dziecko wyląduje nam buzią o podłogę. Wiadomo, że nauka chodzenia przy tym urządzeniu wymaga od nas – rodziców więcej uwagi bo w przeciwieństwie do chodzika nie ma po bokach żadnych zabezpieczeń, ale dzięki temu dziecko uczy się prawidłowo upadać i podnosić się.
Jak to było u nas?
Wiktorek dość szybko zaczął się podnosić i stawać bo jeszcze przed ukończeniem 7 miesiąca. Wiele osób mówiło mi, że to za wcześnie, że to źle dla kręgosłupa, żebym nie pozwala mu tak szybko stawać bo później będzie miał wadę postawy. Jako młoda mama przy okazji wizyty u pediatry upewniłam się, że wcale nie krzywdzę swojego dziecka i właśnie nie powinnam absolutnie hamować jego rozwoju. Słowa lekarza brzmiały mniej więcej tak:
Jeżeli dziecko samo jest na tyle silne, że może się podnosić i utrzymać czy też zaczyna poruszać się bez specjalnego nakłaniania rodziców – to znaczy, że jest na to gotowe.
W momencie kiedy synek potrafił już opierając się o stolik czy meble stawać, a nawet próbować się przemieszczać zaczęliśmy rozważać wspólnie z mężem opcję chodzik czy pchacz? Postawiliśmy na pchacz, który sprawdził się w 100%. Polecam serdecznie! Wypróbowane i sprawdzone przez naszego synka urządzenie. Moim zdaniem idealne do nauki chodzenia. Oczywiście wymagało to dużo naszej uwagi ponieważ na początku dość mocno musieliśmy go asekurować, bo jak wiadomo za pierwszymi krokami idą też w parze pierwsze upadki. Ale upadki też są potrzebne! Dziecko uczy się w ten sposób samo wstawać, odpowiednio się podpierać. U nas za pchacz czasami służyło też krzesło, pudełko na zabawki czy zwykłe pudło kartonowe, ważne, że synek miał siłę to popchać.
Na koniec jeszcze mała ciekawostka. Czy wiecie, że w Kanadzie i Krajach Skandynawskich zakazano używania chodzików oraz ich sprzedaży. Kanada była pierwszym państwem które wprowadziło zakaz korzystania z chodzików w trosce o zdrowie dzieci.