10 rad by nie krzyczeć na dziecko

…bo o tym, że nie należy krzyczeć już wiesz, prawda?

Cierpliwość. Zostając rodzicem uczymy się jej na co dzień. Rodzicielstwo wymaga od nas niezwykłych pokładów tej cechy. Jednak czasami zostaje ona wystawiona na niejedną próbę i zaczyna się: sztuka panowania nad swoimi emocjami przy dziecku. Dla mnie to jedna z najtrudniejszych rzeczy jaka spotkała mnie w macierzyństwie, zwłaszcza w drugiej ciąży kiedy hormony zrobiły swoje i ogólnie zrobiłam się bardziej nerwowa.

Nie będę Cię oszukiwała, że nigdy nie zdarzyło mi się krzyknąć na moje dziecko, że nigdy nie zdarzyło mi się nie zapanować nad sobą, owszem – zdarzyło. Zdarzyło mi się też zmierzyć później z poczuciem winy. Dlaczego? Bo zazwyczaj nic to nie dało, a tylko niepotrzebnie wprowadziło nerwową i nieprzyjemną atmosferę.

A o tym, że to nic nie daje, że tylko wzbudza agresję przekonałam się nie tylko w teorii kiedy jeszcze na studiach prowadziłam „mini-wykład” na temat agresji, ale też w rzeczywistości obserwując reakcję mojego dziecka. Agresja wywołuje agresję, krzyk wywołuje krzyk. Poczucie winy jakie pojawiało się za każdym razem kiedy nie udało mi się zapanować nad sobą sprawiło, że długa rozmowa z mężem na temat krzyku w domu doprowadziła do tego, że sporządziliśmy listę. Listę niezbędnych środków, które mają na celu każdego dnia pomagać nam w chwilach kiedy nasza cierpliwość kolejny raz zostanie wystawiona na próbę. Za chwilę Ci ją przedstawię wcześniej jednak ważne, aby uświadomić sobie czym jest

krzyk skierowany w stronę dziecka:

  • Krzyk to oznaka naszej bezsilności, bezradności i naszej słabości.
  • Krzyk wywołuje agresję, uczucie lęku i strachu.
  • Krzyk powoduje, że w przyszłości nasze dziecko też zaczyna w taki sposób się komunikować. Musimy pamiętać, że dzieci są naszym lustrzanym odbiciem. Chłoną wszystko jak gąbka.
  • Krzyk to wyraz naszych emocji dlatego warto zastanowić się dlaczego w ogóle krzyczę i w jakich sytuacjach.
  • Krzyk wywołuje u dzieci poczucie winy, obniża samoocenę i sposób postrzegania w życiu dorosłym swojej wartości.

Krzyczenie na dzieci jest zawsze złe?

Oczywiście mówiąc o krzyku ktoś może zapytać:

To mówisz, że jak dziecko jest w drodze z palcem skierowanym do kontaktu albo kiedy biegnie do rzeki to mam neutralnie do niego mówić?!

Oczywiście, że nie! W takim przypadku zmiana tonu jest wręcz konieczna, aby dziecko zareagowało i nie zrobiło sobie krzywdy. Tutaj skupiam się na tym, że czasami krzyk staje się „normalną” formą komunikacji między nami a dziećmi. A to już standardem być nie powinno…

A teraz nasze 10 przykazań jak nie krzyczeć na dziecko:

  1. Traktuj dziecko tak jak sama chciałabyś być traktowana.

  2. Naucz się przepraszać.

    Nawet jeżeli słowo „przepraszam” ma być skierowane w kierunku tego małego człowieczka.

  3. Miej świadomość, że dziecko nie robi ci na złość.

    Ono też uczy się siebie, swoich emocji, uczuć.

  4. Zrób sobie przerwę.

    Złap oddech. Wycisz się. Ja wychodzę do drugiego pokoju. Tam liczę do 10, czasem muszę do 20, a czasami liczę i liczę, albo recytuję wierszyki i staram się zapanować nad emocjami.

  5. Ustal wspólnie z mężem jasne zasady i granice, których nie wolno dziecku przekroczyć.

    I sami bądźcie konsekwentni w ich przestrzeganiu. Jeżeli czegoś dziecku nie wolno robić to w sytuacji kiedy to zrobi musi ponieść konsekwencje i to jak najszybciej. Jeżeli o to odpowiednio nie zadbasz to nie dziw się, że dziecko zrobi to drugi i kolejny raz. My stosujemy metodę „pudełka przemyśleń”, ale to dłuższy temat, który na pewno poruszę na blogu.

  6. Tłumacz dziecku.

    Na spokojnie, patrząc dziecku w oczy i upewnij się, że dziecko zrozumiało to co chciałaś mu przekazać. I co ważne, mów do dzieci prostym językiem, krótkimi zdaniami i nie używaj słów, których może nie rozumieć.

  7. Zrozum dziecko.

    Staraj się spojrzeć na sytuację oczami dziecka, które dopiero uczy się świata. Nie wie o tym, że jak wyleje kubek z kawą to zabrudzi ścianę, zaleje komputer na którym mama pracuje, a nawet może się poparzyć. Mój mąż jak Wiktorek się urodził stwierdził, że dziecku trzeba wszystko pokazywać, tłumaczyć (nota bene nie wiem czemu zaczął od okapu w kuchni 🙂 ) bo to tak jakby nas wysłano gdzieś w kosmos, na inną planetę gdzie kompletnie nie mielibyśmy pojęcia co z czym i dlaczego. Wyobraź sobie, że przeniesiono cię do miejsca gdzie nie masz pojęcia o wszystkim co cię otacza i nie znasz zasad panujących w tym miejscu. Co będziesz robić? Jasne, że będziesz próbować, testować, sprawdzać, itd. No i to właśnie robi dziecko.

  8. Przestań krzyczeć od razu kiedy zorientujesz się, że to robisz.

    Wybuchasz, czasami zupełnie nieświadomie i nawet nie zdajesz sobie sprawy, że nagle zamiast mówić zaczynasz krzyczeć. Jeżeli o mnie chodzi to tak jak ci wspomniałam wcześniej w ciąży jestem jakoś bardziej nerwowa. Wybucham czasami nawet nie wiem kiedy, ale jak tylko zdaję sobie sprawę, że mój ton jest niewłaściwy to przestaję, nawet w pół zdania. I nie uważam tego za oznakę mojej słabości, a wręcz przeciwnie jestem dumna z siebie, że udało mi się nad sobą zapanować i że swoich złych emocji nie wyładowałam na tym małym dziecku.

  9. Uwierz w siebie.

    Musisz uwierzyć w to, że dasz radę wychować dziecko tak jak tego chcesz, że dasz radę poradzić sobie z gniewem i buntem swojego dziecka, że dziecko będzie się ciebie słuchało nie dlatego, że się ciebie boi, albo boi się kary, ale dlatego, że sto razy mu wytłumaczyłaś dlaczego tak nie wolno postępować i dziecko już zrozumiało. Warto uwierzyć w to, że jesteś dobrą mamą, a chwilowe uczucie bezradności za chwilę minie bo jesteś w stanie zapanować na każdą sytuacją. Może to głupie, ale ja czasem idę i mówię do lustra

    „Jesteś wspaniałą mamą. Dasz radę. Pamiętaj, w drugim pokoju, ten mały urwisek to SENS Twojego życia i Twój najcenniejszy Skarb. Daj mu miłość, nie krzyk”.

  10. Kochajmy, nie krzyczmy.

    Kiedyś była organizowana akcja pod hasłem „Kocham, nie krzyczę”. Ja bym do tego jeszcze dodała: Kocham, przytulam. Kocham, doceniam. Kocham, JESTEM. Malutkie dziecko jeszcze nie powie ci „Kocham Cię”, ale moment kiedy przychodzi do nas i samo z siebie się przytula… cóż dla takich chwil warto żyć i miejmy ten moment zawsze przed oczami kiedy zaczynają buzować w nas negatywne emocje. I pamiętajmy agresja rodzi agresję, a miłość rodzi miłość.

Słowa niesione krzykiem

Nie mniej warte potępienia od tego, że krzyczysz jest to co niesie twój krzyk. Mam na myśli słowa krytyki. Czy w ogóle krytyka dziecka może być uzasadniona? Myślę, że poruszę jeszcze taki temat na blogu, ale chciałabym zaznaczyć, że:

krytyka, która została wykrzyczana dotrze zapewne w wielokrotnie spotęgowanej sile!

Świetnie obrazuje to stare jak świat opowiadanie W. Lwingston Larned o tytule Ojciec Zapomina. Polecam!

Jak Ty walczysz ze chęcią wykrzyczenia „wszystkiego” swojemu dziecku?

P.S. A no i nie zapomnij jeszcze przeprosić -> więcej o tym pisałam tutaj <-

Najpewniej zainteresuje Cię też: