czyli o najtrudniejszej roli w życiu każdego mężczyzny…
Dzisiaj będzie trochę prywatnie, trochę uczuciowo i bardzo prawdziwie. Nie wiem, może to te hormony w ciąży wywołują u mnie tyle emocji i uczuć, ale chcę się z Wami podzielić moją wizją relacji ojciec – dziecko. Moim punktem widzenia potrzeby obecności ojca w wychowaniu dzieci. O tym jak ważne jest to z punktu widzenia psychologów, którzy wiele lat obserwowali i badali rozwój dziecka napiszę innym razem, dzisiaj sama siebie stawiam na miejscu takiego psychologa. I z punktu patrzenia mojego dzieciństwa i dotychczasowego dzieciństwa mojego dziecka chcę poświęcić chwilę, aby skupić się na tym drugim rodzicu. Blog jest o macierzyństwie, a i wszędzie też tak wiele słyszy się o roli mamy, o jej roli w wychowaniu dzieci, a przecież w tym rozwoju oprócz mamy uczestniczy jeszcze jedna osoba, równie ważna, niezastąpiona i wyjątkowa – Tata.
Co dla mnie znaczy bycie tatą?
Moim zdaniem jest to jedna z najważniejszych i najtrudniejszych ról w życiu jaką przychodzi pełnić naszym partnerom. Bo… bycie tatą to obecność. Bycie tatą to od najmłodszych lat budowanie dobrych relacji z dzieckiem, to okazywanie mu zainteresowania, to zapewnienie mu poczucia bezpieczeństwa. Bycie tatą to dawanie swoim przykładem wzoru do naśladowania. Bycie tatą to troska, odpowiedzialność, rozmowa, miłość…
Dobry tata to taki o którym najgorszą rzecz jaką możesz powiedzieć jest fakt, że stara się Ciebie za bardzo chronić
Jakiś czas temu ktoś bardzo mądrze mi powiedział:
Choćbyś się nie wiem jak starała nigdy nie zastąpisz dziecku ojca.
Podczas karmienia piersią, zresztą od samego początku byłam z Wiktorkiem bardzo silnie związana, do tej pory jestem, ale chodzi mi o coś innego. Moja więź, miłość, troska i opiekuńczość były tak silne, że z perspektywy czasu wydaje mi się, że aż niezdrowe. Nie potrafiłam Wiktora zostawić samego praktycznie z nikim nawet z jego tatą. Byłam z nim cały czas, wiedziałam co znaczy każdy jego płacz, gest, każde jego zachowanie. W dodatku karmiłam piersią więc miałam świadomość, że nikt nie jest mu w stanie dać tego co ja. Do czasu… do tej jednej rozmowy, z bardzo mądrą osobą, która powiedziała mi też:
Kiedy Twój mąż ma się tego wszystkiego dowiedzieć o waszym synu skoro nawet nie dajesz mu szansy bo wszystko robisz sama?
Chwila refleksji, zastanowienia, przemyślenia pewnych rzeczy i odpuściłam. Oczywiście dużo mnie to kosztowało, ale w końcu pozwoliłam sobie na wyjście z przyjaciółką, jakieś zakupy, czy nawet krótką wizytę u kosmetyczki zostawiając Wiktora samego z tatą. I co? Wbrew moim początkowym obawom, myśleniu „jak on sobie poradzi?” Poradził sobie, poradził sobie lepiej niż przypuszczałam i radzi sobie świetnie do dzisiaj. Nie mogłam wymarzyć sobie wspanialszego ojca dla mojego dziecka, a właściwie dzieci bo przecież już niedługo będzie drugie 🙂
Współczesny Tata
Cieszę się bo coraz częściej spotykam się z modelem rodziny gdzie mężczyzna nie jest tylko od chodzenia do pracy, zarabiania pieniędzy i bycia tym „groźnym” rodzicem, który wkracza w wychowanie dzieci wtedy kiedy pojawiają się jakieś problemy. Dzisiejsi ojcowie chcą uczestniczyć w wychowaniu i dorastaniu swoich dzieci. Chcą im zmieniać pieluszki, czytać bajki na dobranoc, kąpać czy wspólnie odrabiać lekcje. Chcą spędzać z nimi czas pomimo zmęczenia 8 czy 10 godzinami pracy chcą chociaż przez chwilę posiedzieć czy porozmawiać ze swoim dzieckiem. Co najważniejsze nie wstydzą się okazywać uczuć. A to bardzo ważne bo dziecko potrzebuje nie tylko bezwarunkowej miłości swojej mamy, ale również innej, motywacyjnej miłości swojego wzorca czyli taty.
Jak to jest u nas?
Mój mąż nie ma problemu z okazywaniem uczuć Wiktorkowi. Potrafi go przytulić, powiedzieć, że bardzo go kocha, pocałować. Spotkałam się z opinią, że chłopcom powinno się okazywać mniej uczuć niż dziewczynkom, ja jednak uważam, że wszystkie dzieci potrzebują czuć się tak samo kochane, chcą czuć się potrzebne.
Sztuka okazywania miłości dziecku czasami jest trudna, ale jest bardzo potrzebna!
Ojcowie podobno kochają swoje dzieci inaczej niż matki – bardzo możliwe. Wiem jednak, że potrafią kochać je bardzo mocno… Ja doświadczyłam i cały czas doświadczam takiej miłości ojcowskiej i obserwuję też taką miłość w stosunku do mojego syna – ma cudownego ojca! Okazywanie uczuć to nie wstyd to duma!
Każdy może być ojcem, ale trzeba być kimś wyjątkowym, żeby być TATĄ
Przy maluchach miałam prawie wyłączność na opiekę, jak podrosły spokojnie siadam przed kompem cedując opiekę na małża – niech się bawią 😀
I nie przybiegają do Ciebie co chwilę bo chcą pić, jeść, albo wolą się z Tobą bawić z przyzwyczajenia po prostu?
A no jakoś nie 🙂
W sumie to mężczyźni potrafią być bardzo kreatywni i potrafią wymyślić takie zabawy na które np. ja nigdy bym nie wpadła 🙂
Też uważam, że niezależnie od płci powinno się okazywać tyle samo uczucia dziecku 🙂
Dokładnie, przecież każdy z nas (niezależnie od płci) lubi czuć się potrzebny, doceniony, kochany…
„tata” jedno z moich ulubionych słów. Cieszę się, że jest takich tematów więcej i więcej. Tatusie też mają znaczenie 🙂
Otóż to! I to jak duże. Uważam wręcz, że w takim samym wymiarze mama i tata jest ważny w wychowaniu i życiu dziecka.
Ciekawy temat 🙂 Coraz częsciej sie o tym mówi – i cieszy mnie, że mój szwagier też się mocno angażuje (zarówno przy opiece dzieci jak i ogólnym pomaganiu w domu)
Bardzo dobrze, że się o tym mówi bo przecież rola taty w wychowaniu dziecka jest równie ważna jak rola mamy 🙂
Tatusiowie to już nawet mają sporą reprezentację w parentingu. Mówimy o uczuciach, pokazujemy, że można 🙂
Eee tam! Kilku nas jest… no dobra, więcej niż kilku… ok, jest nas naprawdę wielu 😉
A ja cieszę się, że poruszyłam ten temat bo mogę Was poznać, dumnych tatusiów ze smykałką do pisania 🙂
Każdy może być ojcem, ale trzeba być kimś wyjątkowym, żeby być TATĄ – nie lubię tego hasła:) To jest napiętnowanie wspaniałego pojęcia jakim jest ‚ojciec’. Oczywiście rozumiem sens tego zdania, ale ono tak jakoś kategoryzuje te pojęcia na lepsze i gorsze.
A czy ojcowie kochają inaczej niż matki? Do teraz się nad tym nie zastanawiałem, ale wydaje mi się, że kochają tak samo. Być może inaczej tą miłość okazują.
Zresztą ja wyznaję model ojca pod tytułem -> Czuły barbarzyńca:)
Mi się wydaje, że miłość mamy i miłość jaką darzą swoje dzieci ojcowie jest trochę inna. I nie mam tu na myśli, że jedna jest większa od drugiej, bo uważam, że jedni i drudzy potrafią kochać równie mocno, ale na pewno trochę inaczej. A określenie „czuły barbarzyńca” brzmi ciekawie, zaraz zagłębiam się w lekturę Twojego bloga bo liczę, że tam znajdę odpowiedź co to dokładnie znaczy 🙂
🙂 Być może mówimy o tym samym, ale inaczej to opisujemy:)
A jak najbardziej znajdziesz u mnie czułego barbarzyńcę;)
Co to znaczy „współczesny tata”? Kto taki model stworzył? No cóż drogie Panie… to Wasza wina… Moim zdaniem to nie nowy model rodziny, gdzie tatusiowie się angażują i pomagają mamie, ale powrót do normalności. Bo przecież każde dziecko ma dwoje rodziców, a przynajmniej powinno mieć. Za to każdemu przyszłemu tacie, który twierdzi, że to kobieta powinna zająć się wychowywaniem dzieci i to jest jej obowiązek, zadaję jedno pytanie: „A co zrobisz, jak sam z dzieckiem zostaniesz?” – a Twój tekst polecę na swoim Fanpege.
Zgadzam się Bartek z Tobą w 100%. Zarówno mama jak i tata powinni w równym stopniu uczestniczyć w rozwoju i wychowaniu dzieci. Jednak na pewno spotkałeś się z tym, albo może znasz (bo ja tak) takich facetów, którzy są tatusiami tylko od święta i uważają, że do ich obowiązków należy praca i zarabianie na rodzinę, a wychowaniem powinna zająć się kobieta…Przykre, ale prawdziwe…
Słuszna uwaga… Tyle, że jest to zmiana pokoleniowa. Niegdyś ojcostwo kojarzone było z szorstką relacją, bo przecież syn musiał być tak twardy jak jego tata, zero okazywania słabości. Dziś świadomość ojcowska stoi wg mnie na wyższym poziomie, bo wiemy, że czuły ojciec wcale nie musi być mięczakiem… Również polecę ten wpis na fanpejdżu 😉
„czuły ojciec wcale nie musi być mięczakiem” dokładnie tak jak piszesz czuły ojciec to prawdziwy mężczyzna, który nie boi i nie wstydzi się okazywać swoich uczuć. Moim zdaniem okazywanie uczuć (zgodnie z tym co napisałam w tekście) to nie wstyd to DUMA!
Zgadzam się Bartek z Tobą w 100%. Zarówno mama jak i tata powinni w równym stopniu uczestniczyć w rozwoju i wychowaniu dzieci. Jednak na pewno spotkałeś się z tym, albo może znasz (bo ja tak) takich facetów, którzy są tatusiami tylko od święta i uważają, że do ich obowiązków należy praca i zarabianie na rodzinę, a wychowaniem powinna zająć się kobieta…Przykre, ale prawdziwe…
Gratuluję! Bardzo dobry tekst
Dziękuję bardzo 🙂